Radny Łukasz Wantuch nie będzie kierował nadzwyczajną komisją ds. polityki transportowej miasta. Dziś radni odrzucili jego kandydaturę. Za było 19 radnych, przeciw 21 (cały klub PiS oraz Grzegorz Stawowy z PO).
Przeciwko kandydaturze Wantucha od samego początku występowali mieszkańcy zrzeszeni w komitecie “Nic o nas bez nas”, którzy zbierali podpisy pod uchwałą. Dziś po raz kolejny zarzucili mu brak obiektywizmu i sprzyjanie decyzjom miasta. Nie zabrakło również gorzkich uwag pod jego adresem.
Jedna z mieszkanek nazwała Wantucha “niegodnym zaufania szowinistą”, który działa wyłącznie dla poklasku. - Każdy kto ma odrobinę honoru nie pcha się tam, gdzie go nie chcą - stwierdziła.
Piotr Kubiczek (również przedstawiciel komitetu) przypomniał, że pod uchwałą w sprawie powołania komisji podpisało się 9 tys. mieszkańców. - Niektórzy twierdzą, że to mało jak na miasto, w którym mieszka ponad 700 tys. osób. Jednak na wszystkich radnych PO i Przyjaznego Krakowa, którzy zasiadają w tej komisji głosowało niewiele ponad 11 tys. osób, a na samego radnego Wantucha raptem 675 - podsumował Piotr Kubiczek.
Wtórował mu Marek Gilarski, który stwierdził, że Wantuch nie ma “tytułu moralnego” żeby przewodniczyć komisji, a do Rady Miasta wszedł dwa lata temu z “ławki rezerwowej”.
W obronie radnego Wantucha stanęła Anna Szybist z PO: - Nie możemy dopuszczać do tego typu wycieczek personalnych - stwierdziła.
Anna Prokop-Staszecka z klubu Przyjazny Kraków przekonywała, że zna Wantucha odkąd ten skończył trzy lata i wie, że choć jest “trochę za szybki” to jednak nie zrobi nic przeciwko mieszkańcom, a na Prądniku Czerwonym, skąd pochodzi, jest uznawany za anioła.
Mieszkańcy oburzali się również, że choć komisja została powołana w połowie marca, do dziś odbyło się tylko jedno posiedzenie, na którym wybrano kandydata na przewodniczącego.
Agnieszka Gilarska z komitetu zawnioskowała, aby prace komisji prowadził przewodniczący Rady Miasta lub któryś z jego zastępców, a “nieformalnym przewodniczącym” został ktoś z komitetu.
Fot. A. Głuc